niedziela, 11 maja 2014

Pan od przyrody cz. 1

                Nie mogę przypomnieć sobie jego twarzy. Tyle godzin spędzonych na szukaniu zdjęć.  Klik, klik. Tyle godzin spędzonych na studiowaniu tych rysów nazbyt ostrych. (Nie szkodzi, jest przecież mężczyzną). Klik, klik, stukam w klawisze zaciekle. No dalej, pokaż się, daj się poznać, nie uciekniesz przede mną, chcę widzieć więcej i więcej!
                To wprost nieprawdopodobne, że nasze spotkanie było zupełnie przypadkowe. Błądziłam wśród doskonale znanych mi półek, mijając z uśmiechem starych dobrych znajomych z Witebska i Nowogródka, gdy nagle on, zupełnie nieodczekiwanie, pojawił się na mojej drodze. Z początku go nie poznałam, mam pamięć do twarzy, ale on jakimś cudem w nią nie zapadł. Po chwili jednak dotarło do mnie na kogo trafiłam i poczułam, że moje nogi same wiedzą dokąd się udać - nie mogłam, po prostu nie byłam w stanie, przejść obok niego obojętnie. Kiedy wyciągałam dłoń w jego kierunku, otuliła mnie przyjemna woń kilkudniowego kurzu i starego, wilgotnego papieru. Pragnęłam być miła, zdobyć się na uprzejmy gest, ale to było silniejsze ode mnie. „Ted. Potworze. Nasza znajomość jest z góry spisana na straty.” Wykrzywiłam usta w urażonym grymasie. Niepotrzebnie dałam się zaczepić, nigdy nie powinnam była dawać mu szansy. Chciałam odwrócić się na pięcie i odejść, ale nie potrafiłam. Tamtego dnia wrócił ze mną do domu.
                To była niesamowita wizyta, pomimo tego, że niewielkich rozmiarów książka zawierała zaledwie pięć noweli, z których żadna nie liczyła więcej, niż dwadzieścia stron. Ted Hughes okazał się (o zgrozo!) wyjątkowo zdolnym potworem. Czy chcę o tym napisać? Tak, bo warto, czytajmy go wszyscy!
Na zakończenie dodam tylko, że pomimo wszystko, żadne dzieło Teda nie zrobi nigdy na mnie takiego wrażenia jak twórczość jego żony. (Tak, wiem, pewnie sam Hughes rozpaczałby żarliwie z tego powodu). To nie tak, że jestem stronnicza. Ja tylko zbyt mocno kocham Sylvię, żebym mogła zachować wobec niego obojętność. Można to uważać za osobliwe skrzywienie i brak dystansu, ale ma to też swoje dobre strony. Jakie? Cóż, dzięki temu moje życie jest takie ekscytujące!

 (Tak, drogi czytelniku, nie bierz przykładu ze mnie. Zapamiętaj tę twarz. Warto.)

5 komentarzy:

  1. Nie czytałam nigdy i chyba teraz tego załuję. Postaram się to zmienić
    Swoją drogą, trafić na bloga o książkach pisanego jak książka o książkach - bezcenne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wprowadzasz nas w niesamowita atmosferę.

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 Będę częściej chodzić po księgarniach i bibliotekach, chcę otaczać się takimi ludźmi jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za wszystkie komentarze, są dla mnie bardzo cenne! ;*

    OdpowiedzUsuń